Pierwsze kilka godzin w Izraelu i Jerozolimie było już za nami. Ponieważ była to pierwsza podróż do Izraela, wszystko mnie intrygowało. Początki bywają z jednej strony fascynujące, a z drugiej wyczerpujące. Jerycho i Górę Kuszenia chciałam zobaczyć bardzo.
Tutejsza waluta i nocleg w arabskiej dzielnicy
Za sobą mieliśmy również pierwszy nocleg w Jerozolimie. Jedna noc w arabskim “guesthousie” w Jerozolimie wystarczy. akurat było trochę czasu, żeby oswoić się z tutejszą walutą-szeklami.
Pokój spełnił swoje zadanie, czyli był tani i położony blisko Starego Miasta, poza tym to miejsce dla osób bardzo mało wymagających, spędzających tam czas ograniczony do minimum.
Rano ruszyliśmy dalej..ku morzu (nasze wrażenia tutaj i tutaj). Po drodze Jerycho oraz rezerwat Ein Gedin (o nim tutaj).
Wynajem auta w Jerozolimie
Startujemy z Jerozolimy wynajętym samochodem, około 9 rano. Wynajem auta nie stanowi problemu. Wypożyczalni jest sporo ale i chętnych nie brakuje, więc najlepiej zadbać o rezerwację z wyprzedzeniem. Formalności standardowe. Odbieramy auto, gruntownie sprawdzamy każde zarysowanie, robimy zdjęcia.
Jeśli chcemy wjechać na terytorium Autonomii Palestyńskiej należy mieć na uwadze, że tam ubezpieczenie nie działa, wjeżdżamy wówczas na własne ryzyko. Budzi to pewną wątpliwość ale szybko decydujemy, że nie zrezygnujemy z odwiedzenia starożytnego Jerycha oraz Góry Kuszenia. A w zasadzie góry Gabel Quruntul, na której znajduje się również klasztor z greckim monastyrem.
Wyjazd z Jerozolimy nie zajmuje dużo czasu. Chyba, że masz pecha, i utkniesz w korku. Nam się poszczęściło, trasa numer 1, następnie kierunek na trasę nr 59 ….
Jerycho – dojazd
Dojazd autem do Jerycha jest bezproblemowy.
Mkniemy drogą numer 1, obserwując krajobrazy Pustyni Judzkiej za oknem. Znaki co kilkaset metrów informują nas, na jakiej wysokości(?) się znajdujemy. Zjazd do miasta jest wyraźnie wskazany kierunkowskazem. Skręcamy w lewo i po kilkunastu kilometrach wita nas ogromna, czerwona tablica. „Wjeżdżasz na terytorium Autonomii Palestyńskiej, obywatelom Izraela zakazuje się wjazdu…”
Mamy auto na izraelskich tablicach i już po kilku kilometrach, kiedy mija nas auto na palestyńskich, widzimy, że będziemy widoczni. Tablice zasadniczo się różnią. Wjazd do miasta to prosta, dość długa droga wiodąca przez nizinne, wyschnięte tereny. Symboliczne trawy i krzaki po drodze, poza tym pustka. Tuż przed wjazdem budki strażnicze i szlabany.
Na ten moment wszystko otwarte, strażników brak. Jedziemy wolniej, rozglądając się dookoła czy aby na pewno wjazd nie jest strzeżony i za chwilę ktoś nas nie będzie gonił…Jednak spokojnie jedziemy dalej, nic się nie dzieje.
Widać ją, a dojechać trudno
Górę Kuszenia, widać od razu po lewej stronie. Wiemy, że można tam wjechać kolejką linowa (sic!), szukamy. Niby prosta droga ale oznaczeń na zjazd pod górę nie widać. Przejechaliśmy prosto przez rondo i po kilku kilometrach dojechaliśmy praktycznie do wyjazdu z miasta, pytamy Policję, niestety patrzą na mnie, potem na siebie i nie wiedzą jak dojechać do największej „atrakcji” w mieście..Dlaczego ludźmi nie kieruje życzliwość!?
Zawracamy i po kilku metrach pytamy kierowcę busa, doskonale wie czego szukamy i jak tam dojechać, do ronda i pierwszy zjazd. Tak też robimy, po kilkuset metrach znajdujemy się na parkingu przy stacji kolejki linowej.
Jerycho i kusząca kolejka
Koszt w dwie strony bagatela 60 szekli..nie jest to mało jak na 5 min jazdy. Właściwie to nie wiem czemu ale jedziemy tą kolejką.
Z reguły nie korzystamy z takich ułatwień. Może to kwestia niemiłosiernego upału, który panuje tutaj w czerwcu. Albo podświadomego niepokoju, bo w końcu jesteśmy na “wrogim” terytorium.. tablice rejestracyjne zdradzają wszystko.
De facto trwało to trochę dłużej, kolejka zatrzymała się w pewnym momencie, nie wiadomo dlaczego, postój trwał ponad 5 min.
Klasztor i miejsce kuszenia Jezusa
Po przybyciu na górę udaliśmy się do klasztoru, z którego tarasu rozciąga się fantastyczny widok na miasteczko, dolinę Jordanu oraz góry Moab.
Dodatkowo w klasztorze znajduje się fragment skały, na której ponoć Jezus miał być kuszony przez szatana, z tarasu widać również groty, w tym tę, w której przebywał Jezus w czasie 40 dniowego postu.
Jerycho i stanowisko archeologiczne
Jadąc kolejką, z góry widać stanowisko archeologiczne, gdzie znajduje się wiele dołków i pagórków, obok których widoczne są tablice informacyjne – przynajmniej tak to wyglądało z góry. Wejście jest płatne 10 szekli.
Niestety przy bliższym poznaniu okazuje się, że na tablicach informacyjnych nie ma praktycznie żadnych informacji-są w większości puste. Czyli nie wiadomo co oglądasz. Pieniądze stracone, miejsce nie zachęca do powrotu.
Niestety, bo miasto o 8 tysiącach lat historii powinno mieć więcej do zaproponowania. Ale chyba Palestyńczycy mają inne zmartwienia, niż dbanie o reklamę miasta Jerycha.
Jerycho poza tym ma już niewiele do zaoferowania. Niewątpliwie warto tutaj zrobić zakupy, jest sporo taniej niż za ziemi świętej..
Kilka godzin w Jerychu pozwoliło poczuć klimat tego miejsca, szczególnie, że słyszeliśmy muzułmańskie nawoływania do modlitwy, Dochodzące z głośnika na dachu.
Wyjeżdżaliśmy stamtąd z dobrymi odczuciami, aczkolwiek sposób pielęgnowania 8 tyś. lat historii, pozostawia wiele do życzenia.
Jerycho, czerwiec 2017