Będąc w Kaszmirze uczestniczyłam w dwóch trekkingach: doliną rzeki Lidder, czyli doliną Aru oraz w kierunku jeziora Gangabal. Z przyczyn obiektywnych obydwa były znacznie skrócone. Drugi trekking opisałam tutaj
Miejsce urokliwe. Rzeka wije się kanionem wśród wysokich szczytów. Soczysta zieleń kontrastuje z błękitem nieba, a hasające po łące koniki to przeciwieństwo statecznych bawołów. W tle ciągną się ośnieżone góry.
Położenie
Wioska Aru, położona jest na wysokości prawie naszych Rysów 2415 m n.p.m. -dokładna lokalizacja.
Oddalona jest od Srinagaru o okoł 100 km na wschód. Cała dolina rzeki Lidder liczy około 40 km.
Dojazd
Odległość od Srinagaru wydaje się niewielka, jednak, jak już opisałam tutaj przejazdy w Kaszmirze i Ladah rządzą się swoim czasem.
– wynajętym samochodem osobowym z kierowcą, jechałam ok 4 godzin. Po drodze staliśmy w korku przy wyjeździe z miasta, przy punkcie poboru opłat za wjazd na „autostradę” i w wiosce po zjeździe z „autostrady”. Czas dodatkowo wydłużyły trzy kontrole dokumentów, w tym raz musiałam wysiąść z auta, zabrać swoje rzeczy i przejść przez szczegółową kontrolę bagażu. W drodze powrotnej było podobnie – o tym jak jechałam na trekking do wioski Aru-tutaj.
– autobusem ale one jeżdżą tylko do miejscowości Pahalgam (2195 m n.p.m.), która jest największa, w tamtej okolicy. Dodatkowo położona na trasie pielgrzymek hindusów do Jaskini Amarnath, bardzo znanego miejsca kultu w hinduizmie, które rok rocznie odwiedza ponad 3 mln osób, w ciągu około 45 dni.
Taka masa ludzi wymusza na lokalnych władzach organizację transportu, zamieszkania, dostaw żywności etc. Pielgrzymi muszą wcześniej zarejestrować swój udział. W roku 2019 pielgrzymka odbywała się w dniach 2.07-15.08, czyli w czasie, kiedy tam byłam. Ponieważ Kaszmir to enklawa muzułmanów i nieustający konflikt terytorialny, istnieje wysokie ryzyko zamachów terrorystycznych. Dlatego przed przyjazdem tutaj należy sprawdzić stan sytuacji i liczyć się ryzykiem braku środka transportu, który zawiózłby nas z Pahalgam do Aru na trekking.
Nocleg
W wiosce jest kilka miejsc gdzie można znaleźć nocleg np.
Rohella Guest House, Milkyway, Friends House. Ja ponieważ miałam wykupiony kompleksowy wyjazd u naszego gospodarza z Srinagaru, nocleg miałam w prywatnym domu nieopodal wyjścia na szlak. Dom był bardzo skromny, spaliśmy na siennikach w dużym pokoju razem z kierowcą i przewodnikiem.
Co zabrać
Jeśli planujemy trekking kilku dniowy, niezbędne rzeczy należy zabrać ze sobą, ponieważ na trasie nie ma wielu typowych miejsc noclegowych np. pól namiotowych lub miejsc gdzie można kupić czy nawet przygotować posiłek. Pierwsze znajduje się po 10 km. Cały ekwipunek należy przygotować wcześniej lub wynająć we wiosce. Jeśli nie chcemy sami dźwigać bagaży, to do wynajęcia są również osiołki, oczywiście razem z ich właścicielem. Można nawet samemu na nich jechać, a nasz dobytek będzie jechał obok na kolejnym osiołku. Wówczas jest to raczej kompleksowo zorganizowany trekking przez tutejszych mieszkańców. W ten sposób możemy przejść całą dolinę i dojść aż do Sonamargu. Cała wyprawa zajmie około 5 dni/6 nocy.
Trasa trekkingu
Szlak rozpoczyna się na jedynym skrzyżowaniu dróg, od strony wjazdu należy skręcić w lewo. Po kilku metrach kończy się asfalt i zaczyna podejście, nie jest ono strome ponieważ tą trasą idą również osiołki z pasażerami lub bagażami na grzbiecie. Szlak początkowo wiedzie otwartą przestrzenią, potem rozpoczyna się las sosnowy. W czasie marszu nieustannie słychać i widać w dole, z lewej strony rzekę Lidder. Rzeka przybiera różne odcienie, od ciemno granatowej po wręcz biały kolor.
Las w pewnym momencie się kończy i wychodzimy na zapierającą dech w piersiach soczyście zieloną łąkę, która ciągnie się kilkaset metrów przed nami.
Po lewej stronie mamy rzekę, po prawej wysokie góry, a my idziemy szlakiem wśród traw i niskich krzewów. Po drodze mijamy liczne głazy, tubylcze chatki oraz konie i jaki. Ciszę tego miejsca, mąci jedynie szum rzeki. Jest przepięknie.
Koniec
Po kolejnych kilkunastu minutach, szlak schodzi do rzeki i w ten sposób po 10 km marszu dochodzimy do pierwszego miejsca, gdzie można zakupić ciepłą herbatę lub drobną przekąskę w postaci ciasteczek i chipsów.
Miejscówka na wysokości 2700 m n.p.m. Ja raczej unikam picia wody w takich miejscach, nawet w postaci gorącej herbaty, więc grzecznie podziękowałam-chociaż sprzedawca gorąco zachęcał.
Poszłam jeszcze kawałek dalej aby w spokoju kontemplować urocze okoliczności przyrody. Niestety pogoda tego dnia była kapryśna, słońce przeplatało się z lekkim deszczem ale cały czas było ciepło. Na chwilę wyjęta peleryna uchroniła przed mżawką, a potem spokojnie suszyła się na słońcu. Woda w rzece Lidder jak na górski potok przystało, jest pioruńsko zimna. Jednak nie można sobie odmówić przyjemności zanurzenia w niej stóp… choć przez chwilę, rzeczywiście przez chwilę, taka lodowata 🙂
Z tego miejsca można dalej kontynuować trekking aż na lodowiec Kolahoi, baza namiotowa pod lodowcem położona jest na wysokości 3400 m n.p.m. natomiast szczyt wznosi się na ponad 5 tyś m.
Ja zakończyłam swoją eksplorację na pierwszej bazie, a powrót do wioski zajął trochę więcej czasu, ponieważ trudno było się rozstać z takimi widokami.
Dolina Aru 11.08.2019