Skuterem po Koh Rong? Można, tylko wybierz dobrą drogę! cz.2

Koh Rhong

Druga część wyspy naszym skuterem

O pierwszej eskapadzie skuterem, pisałam tutaj

Już wówczas wiedzieliśmy, że nie zdążymy wrócić na czas. Podróżowanie skuterem miało trwać jedynie pół dnia, a jeśli trasy miały tak wyglądać jak do tej pory, to i do wieczora możemy nie zdążyć. Ale za to będzie przygoda.

Ten krótki pobyt w Porcie pozwolił nam również porównać ceny tutejszych atrakcji. Jak się okazało, zaskakująco. Te proponowane na naszej plaży były niższe niż te w porcie. Wynajęcie skutera było znacznie droższe.

Dalszy plan wycieczki skuterem, zakładał przejazd wzdłuż plaży, a nawet samą plażą, a potem czerwoną nieosłoniętą od słońca drogą, aż do najdłuższej plaży na tej wyspie i przez niektórych uważanej za najpiękniejszą, Long Beach.

Długość trasy to zaledwie 5 km i tym razem obyło się bez trudności. Do plaży z Portu można również dotrzeć pieszo, nieoznakowany 2 km szlak wiedzie przez las,  aczkolwiek zgubić się nie da, bo droga jest jedna i nie ma gdzie zboczyć. Cała trasa zajmuje ok 1,5 godziny w jedną stronę.

Urokliwa i wzbudzająca “ohy” i “ahy” Long Beach, dojazd skuterem

My dotarliśmy na Long Beach wczesnym popołudniem, na plaży poza nami było kilka osób, które pojawiły się tutaj by spacerować, a nie zażywać wodnych kąpieli. Od strony Koh Tuch nie ma hoteli, hosteli lub innych miejsc noclegowych. Nieliczne pojawiają się dopiero na jej końcu.

Urok tego miejsca to chyba właśnie względna cisza, brak turystów okupujących plaże z głośną muzyką, a do tego piękny lazur wody oraz śnieżnobiały piasek. Była i huśtawka – bardzo popularny element azjatyckich plaż.

My po dłuższym odpoczynku tuż obok miniaturowej kaplicy i kąpieli w przyjemnie ciepłej wodzie ruszyliśmy naszym skuterem dalej. Przejechaliśmy przez większą część plaży i skierowaliśmy się ku jej wschodniej części, tak jak prowadziła jedyna główna droga.

Ciekawostki Koh Rong

Na szczęście trasa to utwardzona czerwona droga, która można przejechać bez żadnych komplikacji.

Korzystanie ze skutera jak już pisałam daje swobodę poruszania się, nie musimy jeździć jedynie wyraźnie zaznaczona trasą. Zawsze można gdzieś zjechać/wjechać poza utarty szlak. Nie inaczej było i tym razem.

Zaintrygował mnie malutki skrawek bielusieńkiego piasku oblany dookoła płytką wodą. Zjechaliśmy więc w jego kierunku. Dotarliśmy do linii brzegowej  pchając skuter, bo piasek był bardzo głęboki. Był to fragment brzegu obrośniętego wysokimi krzakami, których korzenie wystawały wysoko ponad ziemię. Skutek odpływu.

Woda cofnęła się na tyle daleko, że odsłoniła korzenie i utworzyła się bardzo mała wysepka.

Ochoczo do niej dotarliśmy, to była czysta przyjemność usiąść na piasku, na którym prawdopodobnie jeszcze nikt nie chodził.

Urokliwe stworki

Jednymi towarzyszami był intrygujące miniaturowe kraby z rodziny, które chowały się w dziurkach i tworzyły mnóstwo kuleczek z piasku różnej wielkości. Te osobniki wielkości kilku centymetrów czekają tylko na odpływ. Wówczas wypychają piasek, w postaci kulek  ze swoich norek i wychodzą na zewnątrz w poszukiwaniu pożywienia. Są kompletnie niegroźne i bardzo urocze.

Taka kolejna kąpiel  bardzo się przydała, bo słońce operowało bardzo intensywnie. Na taką wyprawę poza kremem z wysokim filtrem zdecydowanie należy zabrać długie jasne spodnie i koszulkę z długim rękawem.

Skuterem w kierunku części północnej

Ruszyliśmy dalej, uznając, że przy takiej temperaturze należy co pewien czas korzystać z wodnej ochłody-aczkolwiek woda również była ciepła.

Wygląd centralnej części wyspy był wciąż taki sam. Jedna czerwona droga wiodąca przez wykarczowaną dżunglę. Dojeżdżając do wybrzeża można było się spodziewać bardziej lub mniej urokliwej plaży, do której przylegają hotele/resorty/bungalowy etc.

Typowy resort

Do takiego miejsca dotarliśmy już w drodze powrotnej. Znajdowało się ono po drugiej stronie wioski Daen Thkov. Jeden resort, większość plaży należała do tego ośrodka. Było to miejsce bardzo wyciszone, z basenem i niewielką liczbą gości. Leżaki umiejscowione pod palmami, na białym piasku i w tle rajski kolor wody. Tak, tutaj na tej plaży Nippon Lagoon można było zapomnieć o wszystkim.

Jak skuter, to tylko północna trasa

Z naszej z założenia pół dniowej wycieczki, zrobił się niemal cały dzień, na szczęście w Azji się negocjuje, dlatego oddając skuter ostatecznie zapłaciliśmy 13$. Gdybyśmy wiedzieli, że trasa północna do Głównego Portu jest tak łatwa, zaoszczędzilibyśmy sporo czasu. Niestety ani Pani z wypożyczalni, ani Panowie z baru, nie byli skłonni podzielić się z nami tą cenną informacją.

Kambodża, Koh Rong styczeń 2020

One Reply to “Skuterem po Koh Rong? Można, tylko wybierz dobrą drogę! cz.2”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *